Czy w Pradze można nauczyć się słownictwa dotyczącego rozbioru wołowiny?

Rok temu miałem okazję zwiedzać Pragę – stolicę Czech. Byłem tam po raz trzeci. Pierwsze dwie wizyty miały miejsce około 20 lat temu, stąd też, z racji wieku, ówczesne doznania wizualne w porównaniu do obecnych różnią się znacznie.

Jako osoba lubiąca języki obce, obecnie zwracałem uwagę na wszystko to, co miało naniesione na sobie jakiś litery układające się w wyrazy i zdania, a szczególnie te z języka czeskiego. Do tej pory wydawało mi się, że to słowacki jest bardzo podobny do języka polskiego, a czeski, pomimo słowiańskich korzeni, znacznie się różni, choćby przez wpływy kultur państw granicznych z Czechami tj. Niemców i Austrii. Zapomniałem jednak, że Monarchia Austro-Węgierska miała w tej kwestii dużo do powiedzenia i łączyła również językowo obszary należące do niej.

W każdym razie, do tej pory uważałem, że w czeskim nastąpiło tyle zmian w historii tego języka, że różni się on znacznie od naszej mowy – polskiej. I tu można zrobić rozdział, bo faktycznie mowa, a język pisany powodują, że czeski jest całkiem podobny i, z drugiej strony, niepodobny do naszego języka (polskiego). Słuchając mieszkańca Pragi miałem wrażenie, że tylko trochę go nie rozumiem, czytając natomiast różne napisy i regulaminy napotkane w metrze, na ulicach i budynkach – że rozumiem tylko pojedyncze wyrazy. Wpływ na zrozumienie języka pisanego mają nagromadzenia trzech spółgłosek obok siebie i apostrofy, całkiem często pojawiające się w pisowni. W mowie, nie słychać potrójnych spółgłosek, o apostrofach nie wspominając. Przykładem może być powtarzane dziesiątki razy, w metrze, ostrzeżenie, które powtórzę, oczywiście w wersji fonetycznej, (przepraszam znających język czeski za pisownię): „Zakanczijte wystup a nastup, dwere se zawirają”, co nawet w podanej wersji łatwo jest zrozumieć (w przybliżeniu: „proszę zakończyć wsiadanie i wysiadanie, drzwi zamkną się” – pomijając formalne brzmienie tego komunikatu). Właściwie można by zrozumieć to wypowiadane zdanie bez podanego kontekstu. Natomiast napisy na ulicach zawierały często wyrazy, które dopiero w danym kontekście były zrozumiałe, jak np. tlacitko pro slepce. Czy wiesz o co chodzi czytając ten napis? Oznacza „przycisk dla niewidomych” na sygnalizacji świetlnej sterowanej ręcznie – dla niewidomych, którzy chcą przejść na drugą stronę ulicy. Pewnie ktoś mi zarzuci, że wyraz „przycisk” wcale potocznym nie jest. Zgadza się. Jednak również bardziej potoczne wyrazy bywały dla mnie niezrozumiałe, jak np. w reklamie zachęcającej do zamawiania w Internecie – „objednejte online” – “zamawiajcie w Internecie”, czasownik „zamawiać” brzmi tu całkowicie inaczej.

Abstrahując od podobnie brzmiących wyrazów, które, w obydwu językach mają podobne znaczenie, jednak budzą nasze uśmiechy, a czasem śmiech, ponieważ w języku polskim są używane potocznie, często wręcz kolokwialnie, a w czeskim – formalnie (np. wyżej wspomniani „slepce” czyli polscy „ślepcy”, którzy w tym kontekście, w języku polskim byliby nazwami „niewidomymi”), czeski zawiera całą masę wyrazów, które dla Polaka brzmią, jak zdrobnienia, a w języku czeskim wcale zdrobnieniami nie są. Właśnie z powodu tych ostatnich wyrazów często śmiejemy się z języka naszych sąsiadów. Przykładem tego może być „smazeny sumecek” i opis „sumecek ma chutne maso”, podane w menu jednej z restauracji zapraszającej na smażonego suma, który „ma smaczne mięso”. Powyższa zachęta nabiera kolorytu, jeśli popatrzmy na szyld tej restauracji oferującej wyłącznie „cerstve ryby”. Cerstve to oczywiście… świeże. I już wiemy wszystko, a uśmiech nie schodzi nam z ust.
Oprócz pojedynczych wyrazów, haseł reklamowych, czy komunikatów ustnych (w metrze), w czasie tego 3-dniowego zwiedzania czeskiej stolicy, zauważyłem również pewne zasady gramatyczne. Otóż, stopień wyższy przymiotnika nie wymaga użycia po nim „niż” lub „od”. Testując czeskie piwa (w knajpce, pod parasolem, obok rzeźby nieznanego świętego czy też anioła, z 1862 r.), przeczytałem, że alkohol mogą spożywać osoby mające więcej niż 18 lat, jednak w języku czeskim pomiędzy „mające więcej” lub „starsze niż” nie było użyte „niż” (nie przytoczę, bo nie pamiętam już, jak to zdanie brzmiało dokładnie). To samo dotyczyło stopnia wyższego przymiotnika w konstrukcji: stopień wyższy przymiotnika + od… + do… . W tym zdaniu, którego również nie pamiętam już dobrze, nie było „od” („niż”), a pozostawało jedynie „do”. Z racji tego, że mogę jednak coś pomylić, prosiłbym osoby znające język czeski o podpowiedź lub wyjaśnienia gramatyki, w komentarzach do niniejszego posta.

Na koniec, mogę stwierdzić, że Praga to idealne miejsce, aby nauczyć się fachowo rozbierać mięso wołowe, przynajmniej słownie. Jak to zrobić? Najlepiej stojąc przed witryną jednego ze sklepów mięsnych w Pradze, na ul. Vinohradskiej. Zresztą, zobacz na jednym ze zdjęć, załączonych do niniejszego posta. Będziesz mógł, bez wahania, zamówić falesną svickovą i nie pomylisz jej z karabackiem. No, i tego Ci życzę po tej lekturze! A może jeszcze tego, żebyś zrozumiał Prażan, którzy wychwalają Winstona Churchila budując mu okazały pomnik (nie wiem za co, ale chyba za to, że przyczynił się do tego, że po II wojnie światowej, przez ponad 45 lat Praga wraz z Czechami była w bloku sowieckim, zamiast w wolnej części Europy…). No i może jeszcze, życzę Ci, abyś zrozumiał czeskie poczucie humoru, które przejawia się tym, że Czesi wybudowali swoją “wieżę Eiffla” z okazji Wystawy Światowej w Paryżu w XIX w., która to wieża miała nawiązywać do związków Pragi z Paryżem, z tą małą różnicą, że owa wieża ma… 60 m wysokości (paryska 312 m). A obecnie na inną wieżę – telewizyjną w praskiej dzielnicy Żiskov wspinają się wyrzeżbione dzieci :). I jeszcze tego, żebyś zrozumiał czy przyjął do wiadomości, że można jeździć samochodem z rejestracją składająca się z samych liter “X” i tylko jedna cyfrą -“7” pomiędzy nimi. Zresztą, to i inne zobacz na zdjęciach obrazujących czeską rzeczywistość. Diky (pol. Dzięki) 🙂 .

Jacek Gurgul, właściciel Biura Tłumaczeń PAROLA

Napisz komentarz