Kwarantanna pracowników w firmie, a uczniów w szkole. Szczepienia, a praca i życie prywatne.

Kwarantanna pracowników w firmie, a uczniów w szkole. Szczepienia, a praca i życie prywatne. Pandemia ponad wszystko! Choinki w sklepach już na drugi dzień po Wszystkich Świętych, a znicze na półkach zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego, natomiast tornistry i zeszyty szkolne już w pierwszej połowie wakacji. Czy biznes uczciwy ma jeszcze jakiś sens, czy też jedynie przekraczanie etyczno-moralnych barier w firmie daje możliwość zarobku? Słowem: czy my – ludzie już zupełnie zwariowaliśmy???”. Tytuł przydługawy, jednak nie pozbawiony sensu.

Rzeczywistość, z którą mamy do czynienia od około dwóch lat skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym, co nazywamy człowieczeństwem i jaki jest sens naszego działania, biznesowego i nie tylko, oraz jak człowiek chce usidlić drugiego człowieka. Opiszę, to na koncie firmowym Facebooka. Nie mylę, jednak firmowego fan page’a z prywatnym kontem na „fejsie”. Wręcz przeciwnie, ponieważ życie prywatne miesza się z tym biznesowym i odwrotnie – życie w firmie z życiem poza firmą. Na domiar złego, obydwa „życia” są ostatnio pod mocnym wpływem negatywnych przeżyć, jakich doświadczamy.

Zatem, korzystając z chwili wolnego czasu, postanowiłem podzielić się z Tobą – napisać o sytuacjach, które całkiem podobne spotykają mnie w firmie i w życiu prywatnym. Być może, powinienem założyć bloga i tam umieścić te treści, wolę, jednak napisać o tym tutaj. Wielu z Was powie, że Facebook to nie miejsce na takie „pisanie”. Nie zgodzę się, jednak z tym, ponieważ to, gdzie jest miejsce i na co jest dane medium, zależy od nas samych.

W celu przedstawienia konkretnych sytuacji i ich opisania, muszę wszystko podzielić na kilka części.

Dziś o kwarantannie. Zatem, do rzeczy, a zobaczysz, że absurd goni absurd, a fikcja to mało powiedziane.

Kilka miesięcy temu, jeden ze stażystów w moim biurze udał się do lekarza, ponieważ miał katar i lekką gorączkę. Nie miał duszności, kaszlu i innych tzw. objawów covidowych. Pomimo to, lekarz zakwalifikował jego przeziębienie, jako chorobę covid-19, przez co stażysta znalazł się na 10-dniowej kwarantannie. W tym samym dniu, miała przyjechać, jak najszybciej karetka, w ciągu kilku godzin, aby pobrać wymaz. Przyjechała, ale… 2 dni później. Stażyście pobrany został wreszcie wymaz, którego wynik miał poznać w ciągu kilkudziesięciu minut. Te „natychmiastowe” działania trwały jednak… kolejne 3 dni. Stażysta był zamknięty w domu już 5 dni, a ja musiałem uznać jego nieobecność z powodu narzuconej mu kwarantanny, kiedy to w 6. dniu podano mu wynik stwierdzając, że… nie jest chory na covid-19! Stażysta zadzwonił, więc, od razu do lekarza, aby ten usunął błędnie przypisaną chorobę – wpis narzucający mu „areszt” w postaci kwarantanny, jednak lekarz stwierdził, że on tego zrobić nie może, a właściwy do tego działania jest Sanepid. Po prośbach ze strony stażysty usunięcia nieszczęsnego wpisu przez Sanepid, ten ostatni stwierdził, że to nie jego kompetencja i, że usunąć taki wpis może… lekarz, który ten wpis wprowadził. I tak, zdrowy stażysta dotrwał do końca 10-dniowej kwarantanny… . Oczywiście, w statystykach widniał on „dumnie”, jako chory na covid-19 i przebywający na kwarantannie.

W tym miejscu, trzeba sobie uzmysłowić, że nie jest to jednostkowy przypadek. To przydarzyło się jednej osobie, w jednej, małej firmie. Wyobraźmy sobie, jednak całą Polskę oraz liczbę pracowników (stażystów) w setkach, tysiącach firm. Takie statystyki podające chorych, a zawierające de facto wielu zdrowych ludzi, a poddanych kwarantannom i będących w szpitalach, podawane są, za źródłami rządowymi w każdym możliwym środku przekazu. Codziennie jesteśmy karmieni ogłoszeniami dotyczącymi liczby chorych i przebywających na kwarantannach… . Co więcej, jako skierowany na kwarantannę, stażysta nie mógł wykonywać żadnych działań, które robiłby, gdyby codziennie stawiał się na staż w moim biurze, ja z kolei przez 10 dni nie mogłem korzystać z pomocy stażysty. Słowem, “góra” dba o gospodarkę, (żeby zbytnio nie urosła w siłę). Stażysta listy obecności w biurze nie podpisywał, zgodnie z prawem, ponieważ był nieobecny z powodu zwolnienia lekarskiego… . Hmm, fikcja goni fikcję i absurdem pogania… .

Kwarantannę i jej przyczynę, a także sposób jej odbywania należy porównać z kwarantanną uczniów, którzy obecnie masowo zostają na nią skierowani. Mam przykład w domu, ponieważ moja córka została na taką 10-dniową „przyjemność” zesłana. Drugiej córce, chodzącej do tej samej szkoły, udało się uniknąć kwarantanny przez przypadek, zupełnie legalny. Ale, do rzeczy.

Podejrzewam, że w każdej szkole, nie tylko w tej, której przypadek znam, kwarantanna została narzucona uczniom po tym, jak u jednego z nauczycieli wykryto covida i musiał iść na zwolnienie lekarskie z tego powodu. Na przymusowe 10-dniowe „więzienie domowe” zostali skierowani wszyscy uczniowie, którzy mieli styczność na lekcjach z nauczycielem, którego chorobę zakwalifikowano, jako covid-19. Na kwarantannę musieli jednak udać się tylko Ci uczniowie, którzy byli w szkole w dniu, w którym okazało się, że nauczyciel zachorował na covid-19. W praktyce, był to dzień, w którym sanepid podał, że taki nauczyciel jest chory. Zatem, ci uczniowie, którzy z różnych powodów w tym jednym dniu w szkole nie byli, na kwarantannę udać się nie musieli! Tak jest w przypadku drugiej mojej córki, która nie została skierowana na kwarantannę, może przemieszczać się, chodzić na zajęcia pozaszkolne – słowem: może robić wszystko, tylko nie może chodzić do szkoły, ponieważ cała jej klasa jest na kwarantannie i nie ma lekcji w szkole! Uczniowie na kwarantannie, ale też moja córka, muszą, jednak uczyć się zdalnie mając lekcje przez komputer… . Oczywiście, według sztywnych zasad i reguł Sanepidu i ogłaszania kto jest chory, a kto zdrowy, nauczyciel ten zarażał innych tylko przez jeden dzień i to ten, w którym została mu przypisana choroba. Statystyka się zgadza, papier przyjmie wszystko, zatem wszystko jest w porządku.

Nikt nie uważa tych uczniów za chorych. Jak ma się to, zatem do kwarantanny opisanego wyżej stażysty, który uważany był za chorego i nie mógł wykonywać żadnych obowiązków stażowych? Uczniowie ci mogą, przecież również być chorzy, ale bezobjawowo. Taki sposób przechodzenia covidu przez dzieci był często podawany przez nasze władze i media. W narracji covidowej, kilkanaście miesięcy wcześniej, przedstawiane było również, że dzieci rzadko się zarażają się i nie są przekaźnikami koronawirusa, oraz, że przypadki zakażeń covidem wśród dzieci są sporadyczne.

Mógłbym tu jeszcze podać kilka przykładów zaprzeczeń sensu przebywania na kwarantannie, braku sensu wypowiedzi ludzi będących „na górze” i powielających te bezsensowności mediów, jednak zostawiam Cię z tym czytelniku mojego posta, samego. Wiem, jednak, że poradzisz sobie sam bardzo dobrze, bo od prawie dwóch lat jesteśmy karmieni podobnymi bezsensami. Nauczyłeś się już, na pewno odróżniać to, co wiesz i co jest prawdą, bo podpowiada Ci to rozum i serce, od tego, co wmawiają Ci, że musi lub powinno być. Jeśli, jednak jest inaczej, życzę Ci, abyś szybko przejrzał na oczy analizując rzeczywistość, bo na pewno Ci się ta umiejętność przyda. Kwarantann, bowiem i innych udziwnień, jak i utrudnień naszego życia jeszcze nie koniec, z tego co widać na co dzień… . Nawet Bareja by wymiękł!

W kolejnym „odcinku” – części mojego „pisania” znajdziesz przemyślenia na temat podejścia do koronawirusa na wielu targach, które odwiedzam, a koronawirusa według przekazów medialnych, oraz szczepień, które nic nie dają, a mają (miały) dawać wszystko. Oczywiście, w powiązaniu z działaniem firmy. Zapraszam Cię za kilka dni!

Jacek Gurgul, właściciel BT PAROLA

Napisz komentarz